komiks

Zawsze ufaj świni („Niesłychane losy Iwana Kotowicza”, Michał Amrzykowski, Kajetan Kusina)


nielsycnane losy ivana kotowicza 1„Niesłychane losy Ivana Kotowicza” to spore, bardzo pozytywne zaskoczenie. Tym większe, że już udostępnione przed publikacją próbki świadczyły o wysokiej jakości kreski, a wydanie pod egidą „Kultury gniewu” gwarantowało, że fuszerka miejsca mieć nie może. Nie doceniłam jednak pomysłowości autorów, toteż efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania.

Wstrzymuję się z oceną warstwy fabularnej, gdyż to można będzie dopiero uczynić po przeczytaniu całości (część druga komiksu podobno już się produkuje), gdyż tom pierwszy przedstawia na razie tylko sielskie dzieciństwo bohatera, oraz pierwsze traumatyczne przeżycia, które zapewne zdeterminują jego późniejsze wybory i los. Mimo spokojnego początku i powolnego wprowadzenia w świat Kotowicza, nawet czytelnik z deficytami koncentracji nie zdąży się znudzić. A to dzięki konstrukcji świata przedstawionego bazującego na dobrze znanej nam historycznej rzeczywistości, ukwieconej jednak zjawiskami nadprzyrodzonymi i elementami dekonstruującymi zdroworozsądkową logikę. Czytaj dalej „Zawsze ufaj świni („Niesłychane losy Iwana Kotowicza”, Michał Amrzykowski, Kajetan Kusina)”

literatura koreańska

„Szkoła kotów” Kim Jin-kyung

okladka jedenCzasem jeszcze czytam bajki. Nie mam co prawda pretekstu w postaci pacholęcia, które nimi miałabym epatować, jednakże wrodzona ciekawość mi nakazuje czasem do nich zajrzeć, zwłaszcza jeśli tekst jest o kotach i jest produkcji koreańskiej. Trzeba mi było sprawdzić, czy nie niesie ten tekst jakiegoś nie spotkanego wcześniej orientalizmu. Co prawda literaturę wschodnią znam, ale nigdy do bajek nie zaglądałam.

Z pewnym żalem stwierdzam, że „Szkoła kotów” jest pokłosiem niszczycielskiej fali globalizacji. Po prawdzie jej koreańskość przejawia się tylko w nielicznych ciapkach kolorytu lokalnego typu nazwy własne, bądź imiona bohaterów lub nieliczne odnośniki do lokalnej mitologii (i tak wyjaśnionej w tekście, więc zachodni czytelnik nie musi się obawiać, że przegapi sedno). Fantastycznej fabuły, obecności magii i kotów człekopodobnych, grających na gitarze, śpiewających i chodzących na dwóch łapach nie uznaję natomiast za rzecz typowo rdzenną. Wszak gro bajek w różnych zakątkach świata traktuje o sferze nadprzyrodzonej. Czytaj dalej „„Szkoła kotów” Kim Jin-kyung”