Z każdą kolejną przeczytaną książką Lisy See rośnie moje zaskoczenie. Nie dziwi mnie już wcale fakt, że w gatunku tych czysto rozrywkowych to świetne książki. Gdyby takimi nie były, autorka nie cieszyłaby się przecież takim powodzeniem*. Jednakże bogactwo informacji na temat kultury i historii Chin, refleksje na temat losu tamtejszych kobiet, ukryte pod płaszczykiem łzawej romansowej fabuły, wzbudzają szacunek. Trzeba tylko mieć wystarczająco dobrych chęci, by zobaczyć w tej książce coś więcej niż sercowe perypetie nastoletniej kozy.
Tytuł powieści jest zwodniczy. Już z „Kwiatu śniegu i sekretnego wachlarza” podśmiewałam się szyderczo, gdyż z powodzeniem może służyć jako odstraszacz wrogów literatury kobiecej, a występujący tu czasem gościnnie Hieronim Truchło ujrzawszy ten tytuł odwrócił się na pięcie i uciekł. Cóż więc mogę rzec o czymś co nosi tak sugestywny tytuł jak „Miłość Peonii” ? Jednakże uznając powieść za zwykły romans, nie można się bardziej mylić. Czytaj dalej „Znowu Lisa. „Miłość Peonii””